26 lutego 2014

Czy to kot, czy to....

...lama? Czy można ukotowić lamę? Chyba można. Tylko, że wtedy będzie kot zamiast lamy. 
Wiecie o co mi chodzi.
 Dlatego naszym celem nie było tworzenie kota (bo my lubimy lamy:)), ale chciałyśmy stworzyć lamę przebraną za kota. Wybór postaci był więc oczywisty (teraz tak mówię, ale gdzieś w rozmowach wstępnych przewinął się także kot Sylwester i Garfield, na którego zaciekle głosowała pewna pięciolatka)...koniec końców stanęło na kocicy w lateksie;) 

A wszystko to przez niejaką Joannę S.;) z Addicted to crafts, która niecnie, jednym swoim komentarzem (pierwszym w historii naszego bloga!) nas do tego sprowokowała. To teraz już wiecie, że wystarczy komentarz, żeby popchnąć nas do popełnienia jakiejś nowej super lamy. Nie wzbraniajcie się zatem i popychajcie nas komentarzami!;) Lubimy to:)

Oto i Catlama









Radość wielka (ze strony lamy), że tym razem nie musiałyśmy nic amputować. Lepiej - lamie podoba się jej długi koci ogon, którym tym razem obdarzyła ją Matka Natura.

25 lutego 2014

A dlaczego...

Od rana wyczekuję na chwilę, kiedy będę mogła usiąść i przedstawić na blogu kolejną naszą lamę. Tymczasem, moje dwa szkraby jakby były w zmowie i miały niecny plan, żeby za żadne skarby nie dać mi tego zrobić. Chodzą za mną krok w krok i  pomiędzy zawodzeniem dwulatka: "mama, to", "nie to nie", "mama to", tatuuje mi się w mózgu wciąż powtarzane ulubione pytanie pięciolatki: "a dlaczego?"...

Dodatkowo dopisałam dzisiaj pięć nowych rzeczy do ogarnięcia na liście rzeczy do ogarnięcia. Nie skreśliłam żadnej. Praca pilna do wykonania na jutro - nietknięta, a stos brudnych naczyń i lepiąca się podłoga w kuchni to już po prostu wisienka na torcie. Jestem bliska wykrzyczenia, mojego z kolei ulubionego zwrotu z porodówki: "Nie dam rady!". A i tak wiem, że muszę dać.

Korzystając z okazji, że jednak siadłam na te dwie minuty, prezentuję Wam kujona:)






I zdradzę jeszcze, że podjęłyśmy rękawicę i przygotowujemy lamę specjalną - lamę na wyzwanie KOT ART.
Lama na blogu już niedługo, a ja lecę wyjaśniać pięciolatce, dlaczego człowiek musi czasem odpoczywać.
Dobrej nocy! 


21 lutego 2014

Gdzie ta mobilizacja?

Siedzę i czekam, aż mój organizm łaskawie zmobilizuje się do pracy. Jako niewolnik zapisywania zadań do "zrobienia na wczoraj" wszystko skrzętnie notuję i odhaczam, przy czym przewaga zapisywania nad odhaczaniem jest miażdżąca. To trochę jak postanowienia noworoczne - postanowione - niewykonane:)

Z pewnością zaczytywanie się w blogach w wykonywaniu zadań mi nie pomaga, ale lubię podziwiać niezwykłe prace innych. W szczególności wypatruję oczywiście lam:) Takich jak tutaj:

Znalezione TU

Jeszcze parę minut zatracę się w czytaniu, a potem...czekam na mobilizację;) Postanowione!
Słońca życzę w ten pochmurny w Poznaniu dzień:)


20 lutego 2014

Atak weny

Nie mogę się powstrzymać, żeby napisać, że wczoraj od rana dopadł mnie atak weny. Lawina pomysłów, z których pewnie połowy nie uda nam się zrealizować, bo już tak mam, że w mojej głowie wygląda to bajecznie prosto, a w rzeczywistości męczę moją biedną siostrę tysiącem poprawek i milionem dubli...W tym miejscu przeprosiny moje dla kochanej sister;)) A ona to wszystko wytrzymuje!

A więc rodzi się nam nowe lamiątko! Przytulasek dla najmłodszych - bez guzików i innych małych elementów, które młody człowiek mógłby schować w paszczy. Będą za to majtające nóżki i rączki, czyli to co młody człowiek lubi najbardziej (zaraz za metkami).

W momencie kiedy lamiątko nabiera ostatnich kształtów, pokażemy Wam Lamadyna. Jedną z pierwszych lam, które sobie wymyśliłyśmy. Tu raczej obyło się bez niespodzianek (poza przeklinaniem satynowego wdzianka)  - szło jak po maśle:) Jakimś cudem. Oto i on:




Teraz w podskokach lecimy na zakupy zaopatrzeniowe. Oj, lubimy tak spędzać czas (z pominięciem ostatniej czynności całego procesu kupowania...).
Miłego dnia życzymy!:)

17 lutego 2014

Krata

Dwie nocki bez wystarczającej ilości godzin snu zaczynają się dawać we znaki. Winne są oczywiście lamy. Nikt inny. Jestem zmęczona do tego stopnia, że mimo, że wiem co chcę napisać, nie potrafię tego ubrać w słowa (i siedzę tu już od godziny:))

Ale do rzeczy. Dzisiaj na blogu lama z Edynburga. Uważam nieskromnie, że w kilcie wygląda równie dobrze jak Sean Connery na charytatywnej imprezie modowej. I tu, podczas dokonywania ostatnich szlifów w stylizacji, nie obyło się bez dramatycznych (dla lamy wręcz drastycznych) decyzji. Otóż, dokonałyśmy amputacji ogona. Niestety. Kilt nijak nie chciał się układać na tego typu wybrzuszeniach. W myśl, że do wesela się zagoi, ucięłyśmy wadzący nam organ i teraz kilt leży jak ulał....a lama na nieszczęśliwą nie wygląda:)





Na dzisiaj już lamom mówię dobranoc!


16 lutego 2014

Przybysz z dalekiej krainy

Dzisiaj trochę wybryk natury:) Skośnooka lama. Szczerze powiedziawszy długą drogę przeszła ta lama, żeby być tą lamą, którą jest teraz. Zdradzę, że pierwotnie była sumo lamą. Po wielu eksperymentach by osiągnąć efekt nabłyszczonego kucyka na głowie lamy - oskalpowałyśmy ją. Teraz ma kucyk z kordonka jak się patrzy:) Dostała jeszcze na drogę kimono i charakterystyczny kapelusz.

A sumo lama i tak będzie. Tylko pracuje nad tym, żeby przybrać na wadze:)




15 lutego 2014

Stojak, czyli lama, która jest lamą.

Ulubiona lama mojego synka. Lama stojąca nikogo nie udaje. Jest lamą:) W niedalekiej przyszłości zaprezentujemy różne wersje kolorystyczne. Po głowie nam chodzi uszycie stojaka w pastelowych kolorach, lub jeszcze innego - stojaka metkowca (dzieci to lubią, ku mojemu ciągłemu zdziwieniu). Ten prezentowany poniżej, to okaz dekoracyjny. W chwili obecnej występuje w kolorze szarym, brązowym i beżowym. Idealnie odnalazłaby się w tak modnych teraz wnętrzach w stylu skandynawskim.





Tancerki

Za jednym zamachem zaprezentujemy jeszcze dwie tancerki. Tańczą zupełnie inny styl, ale bardzo się lubią;) Poznajcie Hula Lamę!





...i Lamadettę:)





Clint ma tremę.

Clint powstał jako jeden z ostatnich/jedna z ostatnich lam....jak by tu odmieniać lamę w rodzaju męskim?? Jak każdy szanujący się kowboj ma kaburę z zawartością i prawdziwy kowbojski kapelusz.




Ciekawe czy kiedyś awansuje na szeryfa....



Wszystkie nasze lamy wykonane są z płótna i elanowełny. Wypełnione są kulką silikonową, oczy mają malowane farbą do tkanin. Przeciętny wzrost lam "uczłowieczonych" to 37 cm.

Cześć!

Wczoraj, w związku z dniem szczególnym (dla jednych szczególnym, dla innych nie;)), zdecydowałyśmy się w trybie przyspieszonym na prezentację naszego skromnego jeszcze stada lam na facebookowym profilu. Wciąż powstają nowe egzemplarze, pomysłów w głowie jeszcze dużo, czasu niestety trochę mniej.

Chyba należy się Wam parę zdań wstępu... Szyjemy lamy. Dlaczego lamy? Bo nikt nie traktuje tych sympatycznych zwierząt poważnie;) Mamy tyle misiów, kotków, słoni i piesków przytulanek, i na próżno tam szukać lam. Ciekawe, czy pokochacie je tak jak my:)

Jak na każdym blogu, pewnie nie obędzie się także bez problemów dnia codziennego - naszych małych smutków i radości. Zapraszamy więc Was do naszego świata !